Spontaniczny Trening Sztumski w Dzierzgoniu nad jeziorem Kuksy - super sprawa. Błąd taktyczny, a raczej techniczny - nie miałam spodenek...od trzeciego kilometra na trasie biegowej ogień i ból, obtarłam skórę na udach, upał był znaczny, ale i tak było warto.
Wracałam zapakowanym busem całą Polskę ... wiedziałam, że dotarcie w ten dzień do domu jest mało realne, więc spełniłam obietnice daną Zdziśkowi dokładnie trzy lata wcześniej - że wrócę do Sanoka, do jego obrazów. Tak zrobiłam, bo tam czuje się świetnie. Jakież było zdziwienie zawodnika z BBT gdy spotkał mnie przy wejściu do muzeum :) miło ;) Koniec trasy w Świękitkach ;) zdjęcie z rana dnia następnego,bo mój telefon nie ogarnął tak pięknego, czarnego nieba! Bajka....
Na punkcie byłam do ostatniego zawodnika, który przyjechał na czas, kilka osób zaopatrzyłam w paczki, bo wiadomym było, że nie dotrą. Spakowałam co mogę i na metę. Przywitałam kogo mogłam, trochę spraw organizacyjnych i zakończenie, które dla mnie też było ważne. W sezonie wzięłam udział w kilku startach, które dla mnie były wyzwaniem. Walka ze sobą, z pogodą, naprawy rowerów, brak czasu.
Podsumowując wygrałam Ultracup mini w kategorii Open kobiet - byłam pierwsza, w generalne trzecia :)
Z 24/25.08 ponad 1000km autem,żeby zdarzyć przed pierwszym zawodnikiem na mój punkt kontrolny, bo kierowałam jednym z przed ostatnich PK na trasie czyli w Birczy.
I jest on - Krzysiek, wyścigu nie wygrał ostatecznie, ale na PK i na mecie był przed wszystkimi.
W nocy było już gorzej, ale daliśmy radę tu z chłopakami że ślunska i Tomkiem Koszykiem ;) pozdro warianty.