Od rana szykowanie Startu do przyjęcia pierwszych zawodników, ustawianie flag, namiotów, organizacja biura, pakiety startowe do wydania, no po prostu istna masakra :)
Z cyklu tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco ;)
Wieczorne starty zawodników jadących na 70h w tym moi koledzy i koleżanki :)
Upał niemiłosierny strasznie gorąco tylko w lesie było fajnie chociaż na niektórych odcinkach piaski potworne singielek ciekawy, bo przypominający naszą bażantarnię, ale i tak było warto polecam każdemu ! :)
Dzisiaj Matki Boskiej Zielnej, więc i my mamy wiecheć :) wszędzie rowerem :D Anka ma na drugie imię Maria, więc to i jej święto - lody były najlepszą częścią świętowania. A wieczorem.... Spotkanie w Sztumie z ekipą. Ze względu na uraz palca, bieg zakazany, więc dzisiaj tylko duathlon :) też milusio.